BLOG

Jak kupić auto w komisie bezpiecznie? Na co zwrócić uwagę?
www.DrogowaPomoc.com.pl


Jak kupić auto w komisie bezpiecznie? Na co zwrócić uwagę, aby przebiegli sprzedawcy w komisach samochodowych w Sosnowcu nas nie oszukali?

Data: 06 Październik 2021r.
Autor: DrogowaPomoc.com.pl

Nadszedł ten wielki dzień… Mamy wystarczająco pieniędzy w portfelu, aby móc zakupić swoje długo wyczekiwane auto osobowe. Udajemy się do komisu samochodowego na terenie Sosnowca i co dalej? Jak kupić auto w komisie bezpiecznie? Na co zwrócić uwagę, aby przebiegli sprzedawcy w komisach samochodowych w Sosnowcu nas nie oszukali, szczególnie jeśli jesteśmy laikami w tej branży? Spokojnie! Poniżej odpowiadamy na najbardziej dręczące Cię pytania. W końcu zakup auta powinien być chwilą przyjemną, a nie stresującą! Często jednak okazuje się, że kupno samochodu osobowego to droga przez mękę. Dlaczego? Czy można tego uniknąć? Zapraszamy do lektury.


Przyszedł już ten czas. Oględziny wybranego auta. Etap numer jeden, w którym przeglądamy cały Internet, wszystkie portale czy informacje od znajomych na temat auta już za nami. Wybraliśmy ten swój jeden jedyny model, który pożądamy i jedziemy na jego oględziny. Myślimy sobie, że jesteśmy już półmetku, natomiast srogo się mylimy. Przychodzimy przejęci na miejsce spotkania i przez swoje rozemocjonowanie zapominamy o wielu ważnych aspektach. Bardzo często zapominamy o połowie rzeczy, które chcieliśmy sprawdzić, drugą połowę weryfikujemy pobieżnie, sprzedawca idealnie tuszuje wady, a my dajemy się wciągnąć w jego grę. Rezultat? Zakupiony samochód po krótkim czasie zaczyna zawodzić, wychodzą „różne kwiatki”, a zamiast szczęścia po udanym zakupie pojawia się rozgoryczenie i masa nerwów, a do tego masa wydanych pieniędzy na różnego typu naprawy. Czy jest sposób, aby tego uniknąć? Owszem, ale potrzebna jest spora dawka cierpliwości, trzeźwości umysłu i rozsądku.



Na co zwrócić uwagę podczas zakupu samochodu osobowego?


Po pierwsze, czytaj ze zrozumieniem wszystkie ogłoszenia sprzedaży aut osobowych na terenie Sosnowca i uważnie je przeglądaj.


Każdy sprzedawca, bez znaczenia czy jest to osoba prywatna, która sprzedaje swoje jedyne auto, czy też zawodowy handlarz, wystawiający kilkanaście ogłoszeń dziennie, chce szybko i korzystnie sprzedać samochód w Sosnowcu i jego okolicach. Jasne jest, że w ogłoszeniu będzie wspominał o zaletach auta, zaś wady umieści gdzieś przypadkiem na samym dole lub w ogóle je pominie. Lepiej napisać o tym, że opony są nowe i przejechały zaledwie 1000 kilometrów, niż opisać fakt, że są to najtańsze możliwe opony, kwalifikujące się do natychmiastowej wymiany. Istnieją również sprzedawcy, którzy po prostu pominą fakt, że lakier jest zmatowiały czy widać na nim sporo rys, albo że na bagażniku jest widoczne duże wgniecenie po spotkaniu ze słupkiem podczas parkowania. Niestety większość sprzedawców będzie unikać wad swoich aut jak ognia, dlatego nie warto nigdy ufać bezgranicznie ogłoszeniom, jak i zdjęciom, które zostają tam zamieszczone.


Gdy jednak ogłoszenie wydaje się ciekawe, a sprzedawca w miarę uczciwy warto sięgnąć po telefon i dopytać się o interesujące Cię aspekty. Warto sobie wypisać przed rozmową wszystkie niezbędne dla Ciebie informacje i jednocześnie podczas rozmowy zanotować je sobie przy nazwie ogłoszenia, aby nie zgubić się w gąszczu ogłoszeń  i informacji.


Rzeczy, o które warto dopytać podczas rozmowy telefonicznej to między innymi:

  • przebieg auta osobowego,
  • stan techniczny pojazdu,
  • ostatnie naprawy oraz wymiany części bądź płynów,
  • historię wypadkową auta
  • i inne informacje, które mogą Cię zainteresować.

Nawet jeśli wszystkie informacje są pobieżnie napisane w ogłoszeniu, warto się o nie jeszcze raz dopytać, ponieważ podczas rozmowy telefonicznej łatwiej możemy wyczuć czy sprzedawca „coś kręci” czy jednak mówi prawdę zgodną ze stanem faktycznym auta osobowego. To bardzo ważne, aby wszystko zweryfikować i upewnić się, że sprzedający potwierdza treść ogłoszenia jeszcze przed oględzinami, szczególnie, jeśli czeka nas daleka podróż. Pamiętajmy również, że wiele aut i ogłoszeń może nam odpaść po takiej wstępnej rozmowie, dlatego zawsze warto najpierw dopytać się o wszystkie szczegóły telefonicznie, a na spotkanie umówić się dopiero, gdy jest się zdecydowanym docelowo obejrzeć auto.



Następnie warto zwrócić uwagę na lakier i stan nadwozia auta.


Bardzo cennym narzędziem podczas oględzin jest miernik lakieru, ale na początku nie warto z niego korzystać, bo to wypłoszy sprzedawcę. W pierwszej kolejności sprawdzamy lakier i stan oraz spasowanie blach samodzielnie. Należy szukać dużych odprysków, widocznej szpachli, korozji oraz nakładania nowego lakieru bezpośrednio na stary. Oczywiście, jeśli oglądamy kilkunastoletnie auto, nie wymagajmy bezwzględnie idealnej i fabrycznej powłoki lakierniczej, ale wiek auta nie usprawiedliwia fuszerki i nieumiejętnych napraw, bądź tuszowania większych ubytków spowodowanych kolizjami.


Pamiętaj również sprawdzić historię pojazdu!


Nie okłamujmy się, używany na co dzień piętnastoletni samochód nie powinien wyglądać jak nowy. Dlatego też odpryski na masce, czy przednim zderzaku spowodowane uderzeniami kamyczków, obicia na obrzeżach drzwi, czy nawet delikatnie matowy lakier to coś normalnego. Większe wątpliwości może wzbudzić idealny stan oraz ponadprzeciętny połysk, który co prawda cieszy oko i imponuje każdemu, ale z drugiej strony może być zasłoną dymną. Może to oznaczać poprawki lakiernicze lub nawet lakierowanie całego auta. O ile sprzedawca o tym wspomniał w ogłoszeniu i opisał przyczyny, nie powinno być problemu, ale gdy na pytania o taki stan odpowiada wymijająco, może to być zły znak. Dla wielu może to być przesadna ostrożność oraz czepianie się wszystkiego, ale przy kupnie auta to nie jest zła praktyka. Są osoby, które po prostu dbają o swoje auto, ale wtedy powinni jasno i klarownie to wyjaśnić. Jakiekolwiek wymijające odpowiedzi powinny budzić wątpliwości. Zawsze sprawdzajmy historię pojazdu, nawet nie tylko z przyczyn technicznych, ale również prawnych. Sprawdźmy przede wszystkim czy auto nie jest kradzione.


Stan kierownicy i gałki zmiany biegów


To z tymi elementami mamy bezpośredni kontakt i to one są narażone na mocne zużycie. Kupując auto z przebiegiem 200 tysięcy kilometrów lub większym, oba elementy będą wyraźnie zużyte – okładziny będą gładkie, wyślizgane, często popękane. Skórzane obicia mogą nosić wyraźne ślady zużycia. Jeśli oba te elementy wyglądają wyjątkowo dobrze i świeżo lub co gorsza, nie są fabryczne, mogły zostać wymienione przez poprzedniego właściciela, co z kolei może oznaczać o wiele większy przebieg niż ten, który podaje sprzedawca. Przy okazji warto sprawdzić spasowanie oraz stan obu elementów tj. luzy, pęknięcia czy inne uszkodzenia.


Stan foteli oraz okładziny pedałów

 

To następne elementy naszego auta osobowego, z którego kierowca korzysta bardzo intensywnie i po ich zużyciu można ocenić szacunkowy przebieg. Wyraźne zużycie, wytarcia i pęknięcia to oznaka intensywnej eksploatacji auta. Gdy sprzedawca deklaruje przebieg ok. 120-150 tysięcy kilometrów, a fotel kierowcy jest mocno wygnieciony, tapicerka wytarta, popękana, to wyraźny znak, aby zrezygnować z zakupu.


Jeśli chodzi o stan pedałów, znakiem, że samochód przejechał sporo kilometrów jest mocno starta lub nawet dziurawa faktura pod pedałami gazu, czy sprzęgła. Dodatkowo, wyjątkowo zużyta okładzina pedału sprzęgła może oznaczać, że auto dużo jeździło w mieście, co z kolei może być szczególnie niepokojące w przypadku modeli z silnikiem Diesla. Wątpliwości mogą również wzbudzić niemal nowe okładziny pedałów w aucie z przebiegiem ponad 150 tysięcy kilometrów. Może to oznaczać, że zostały wymienione przy okazji cofania licznika.

Przebieg, czyli podstawowa zagwozdka.


W Polsce panuje przekonanie, że nie warto kupować auta z przebiegiem powyżej 200 tysięcy kilometrów, bo to złom. O wiele lepiej jest kupić auto z przebiegiem 100-150 tysięcy, bo jest „prawie nowe”. Jednak pamiętajmy, że wiele sprzedawców majstruje przy przebiegu swoich aut, aby wynosiły wspomniane „prawie” 100 tysięcy km. Warto zatem patrzeć na ten aspekt z przymrużeniem oka i z rozsądkiem.


Zadbane auto z przebiegiem 250 tysięcy kilometrów lub większym może być lepszym wyborem niż zajechany egzemplarz cofnięty do 125 tysięcy. Ale jak to zweryfikować? Obecnie nie jest to większym problemem i prawdę mówiąc ilość cwaniaków, którzy próbują oszukiwać powoli maleje, choć proceder ten jest nadal zauważalny. Na szczęście kupujący może sprawdzić przebieg korzystając z numeru VIN. Jeśli sprzedawca nie chce go podać, nie posiada żadnych dokumentów auta tj. jak książki serwisowe czy dokumenty z przeglądów, lepiej zrezygnować z zakupu a nawet oględzin auta – szkoda czasu.



Sprawdzamy co się dzieje pod pokrywą.


Aby wstępnie ocenić stan jednostki napędowej nie trzeba być wytrawnym mechanikiem ani specjalistą. Wystarczy bowiem podstawowa wiedza, aby wykluczyć największe i najbardziej kosztowne usterki. Przykładowo, podnosząc ostrożnie miarkę poziomu oleju lub odkręcając w niewielkim stopniu korek wlewu oleju przy włączonym silniku możemy sprawdzić, czy nie ma przedmuchów i czy z tych miejsc nie wydostaje się dym. Jeśli tak się dzieje, silnik może wymagać poważnej i co najważniejsze, bardzo kosztownej naprawy. To również oznaka dużego przebiegu lub skrajnego zaniedbania poprzedniego właściciela.


Sprawdzajmy również czy nie ma widocznych wycieków. Jeśli silnik jest bardzo czysty i wygląda jak nowy, sprzedawca zapewne umył go przed sprzedażą aby zataić niewygodne fakty tj. wycieki, zachlapania olejem itp. Sprawdźmy również wszystkie naklejki serwisowe, plakietki z wymiany olejów itp. Tam serwisy wpisują ostatnio zanotowany przebieg. Gdy ich brakuje, możemy mieć wątpliwości co do poprawności deklarowanego przez sprzedawcę przebiegu.



Oraz sprawdzamy co się dzieje pod autem


Używane auto zawsze warto oglądać z kimś, kto dobrze zna się na samochodach, ma doświadczenie w sprzedaży bądź skupie aut lub po prostu jest mechanikiem. Jeśli nikt ze znajomych nie dysponuje taką wiedzą, warto podjechać autem do wybranej stacji kontroli pojazdów. Pamiętaj! To my wybieramy stację kontroli pojazdów, a nie sprzedawca. Najlepiej również wybrać stację trochę oddaloną od miejsca kupna, aby mieć pewność, że stacja kontroli pojazdów nie jest po stronie nieuczciwego sprzedawcy. Wydatek kilkuset złotych na fachową ocenę jest o wiele mniejszy, niż późniejsze naprawy. Auto warto obejrzeć na kanale od spodu, gdyż wszystkie ślady poważnych napraw oraz ewentualne usterki są doskonale widoczne z tej perspektywy. Przykładowo, silnik może być wyczyszczone od góry, ale od dołu wszelkie wycieki będą doskonale widoczne.


Na tym etapie również warto ocenić stan poszczególnych elementów eksploatacyjnych, stan zawieszenia oraz układu wydechowego. Na przykład oryginalny tłumik może być potwierdzeniem przyzwoitego przebiegu. Przy normalnej eksploatacji ten element w dzisiejszych samochodach spokojnie wytrzymuje ok. 200 tys. km. Jeśli auto było eksploatowane w trudnych warunkach, na podwoziu pojawi się rdza, która zaatakuje między innymi wspomniany układ wydechowy czy też główne elementy zawieszenia.



Sprawdź stan elementów eksploatacyjnych.


Sprzedaż auto to jednak nie powód, aby wszystkie podzespoły były w skrajnie złym stanie, kompletnie zużyte, rozpadające się i zagrażające bezpieczeństwu. Przed kupnem auta oprócz rutynowego sprawdzenia płynów (ich stanu i poziomów), sprawdzamy stan opon, tarcz hamulcowych, klocków, amortyzatorów, elementów zawieszenia, układ wydechowy itp. Jeśli auto jest na podnośniku lub na kanale, mamy idealny wgląd we wszystkie te podzespoły. Starte tarcze z wysokim rantem, klocki hamulcowe z okładziną o grubości mniej niż milimetr, amortyzatory z wyciekami czy sparciałe gumowe elementy zawieszenia to znak, że poprzedni właściciel nie dbał o auto, chciał je „zajechać” i teraz się go pozbywa, aby nowy martwił się o wymiany wszystkich elementów.



Auto bezwypadkowe. Na pewno?


Niestety nadal bardzo częstym procederem jest sprzedaż mocno rozbitych aut jako bezwypadkowe. W skrajnych przypadkach auta sklejane są z kilku innych rozbitych egzemplarzy. Nawet, jeśli za naprawę zabierze się fachowiec, prędzej czy później wyjdą problemy. Jak więc samodzielnie sprawdzić, czy oferowany egzemplarz jest faktycznie bezwypadkowy?


Metod jest wiele. W pierwszej kolejności sprawdzamy szczeliny pomiędzy poszczególnymi elementami karoserii. Powinny być one równe, zaś odległość między nimi taka sama zarówno w przypadku drzwi, nadkoli, maski czy też zderzaków. Jeżeli listwy na drzwiach i błotnikach nie pokrywają się, nie są równoległe, może to oznaczać, że któryś z elementów nie został odpowiednio wyprostowany i dopasowany przez blacharza. Nie musi to oznaczać potężnego wypadku, ale fakt, że auto miało jakąś przygodę jest niepodważalny.


Kolejnym krokiem jest poszukiwanie śladów malowania. Zazwyczaj pojawiają się one na progach, słupkach środkowych, nadkolach lub czarnych elementach plastikowych tj. listwy, nakładki itp. Zazwyczaj śpieszący się lakiernicy nie demontują sąsiadujących elementów oraz plastikowej galanterii, tylko zabezpieczają je taśmą malarską. Wystarczy niewielka szczelina, aby lakier dostał się pod nią i zostawił trwały ślad.



Rude naloty, ogniska korozji i dziury. Gdzie ich szukać?


Hm… praktycznie wszędzie! W pierwszej kolejności sprawdzamy elementy, które widać na pierwszy rzut oka tj. progi, dolne krawędzie drzwi i błotniki. Należy mieć świadomość, że nawet drobne punkty korozyjne i rdzawe naloty prędzej czy później powiększą się. Wczesna reakcja i naprawa pozwoli uratować element, ale większe ogniska korozji i zaniedbania poprzedniego właściciela doprowadzą do drogich napraw. W przypadku aut starszych i o niewielkiej wartości, naprawy mogą być po prostu nieopłacalne.


Szczególną uwagę należy zachować w przypadku aut z licznymi nakładkami lub listwami na nadkolach, drzwiach itp. Bardzo często pod tymi elementami kryje się „ruda”. Co prawda ciężko ją zauważyć, zaś demontaż plastików podczas oględzin nie wchodzi w grę, ale jeśli na krawędziach widać bąble lub rdzawe zacieki, może to oznaczać, że wewnątrz kryje się niemiła niespodzianka, która wkrótce wyjdzie na zewnątrz i przysporzy wielu kosztownych problemów.


Nadwozie wygląda zdrowo i nie wzbudza podejrzeń? Kupujemy? Nie warto się śpieszyć tylko zajrzeć pod auto. Nawet, gdy nie mamy do dyspozycji podnośnika, warto chociaż zerknąć na podwozie. Brud, błoto i kurz nie muszą wzbudzać niepokoju, ale przegniła podłoga, kruszące się elementy poszycia czy też duże ogniska korozji w miejscach, do których przymocowane są elementy zawieszenia, definitywnie dyskwalifikują auto.


Gdy podwozie budzi wątpliwości, warto zabrać auto na kanał lub podnośnik. Rdzawe naloty nie muszą oznaczać słabego stanu podwozia. Na kanale dokładniej ocenimy stan podłogi i poszczególnych elementów, również stan tłumików, rur, plecionek, połączeń, łączników oraz katalizatora i DPF. Rdzą nie należy się bardzo przejmować, jeśli występuje na elementach zawieszenia i ramach pomocniczych nadwozia – te elementy można wymienić, to również argument do obniżenia ceny. Kupując auto z LPG należy dodatkowo sprawdzić, czy korozja nie pojawiła się w okolicach mocowania przewodów gazowych.



Nie zapomnij o jeździe próbnej!


Wszelkie oględziny, sprawdzanie i kontrola poszczególnych elementów, nawet jak wypadnie wzorowo, może na niewiele się zdać, gdy auto nie odpali lub gdy najzwyczajniej w świecie nie przypadnie do gustu potencjalnemu kupcowi. Nie jest wielką tajemnica, że auta różnią się od siebie diametralnie nawet w obrębie jednego segmentu. Bardzo często zdarza się, że nawet idealnie skonfigurowany egzemplarz, w świetnym stanie technicznym i z dobrą ceną nie przypadnie do gustu jednemu kierowcy, inny natomiast będzie zachwycony. Na przykład ktoś bardzo marzy o Volvo S60, ale nigdy nim nie jeździł? Niech koniecznie wybierze się na oględziny i przejedzie się przynajmniej dwoma różnymi egzemplarzami i niech nie wyklucza innych aut z tego segmentu. Kto wie, może wymarzone auto okaże się kompletnym „niewypałem” podczas jazdy, a pomijane wcześniej BMW Serii 3 okaże się strzałem w dziesiątkę?


AKTUALNOŚCI Z NASZEGO BLOGA

Mandat za
brak OC

Data: 2 Listopad 2022r.
Autor: DrogowaPomoc.com.pl

zobacz artykuł

Ostatnia
mila

Data: 13 Sierpień 2022r.
Autor: DrogowaPomoc.com.pl

zobacz artykuł

CZY TO KONIEC MAŁEGO TRANSPORTU MIĘDZYNARODOWEGO?

Data: 8 Sierpień 2022r.
Autor: DrogowaPomoc.com.pl

zobacz artykuł